






Tegoroczna wystawa niczym się specjalnie nie wyróżnia .Prezentuje jak w zasadzie co roku dość nierówny poziom. Wiele jest partaniny , frywolnej zabawy i poszukiwań które w ślepy kąt prowadzą małoletnich ( np.studentów Modzelewskiego można po obrazie poznać na wejściu- matowa, przygaszona gama kolorów, statyczna kompozycja i puste miejsca zamiast ludzkich przedstawień..)


Słuszna myśl- kupić kilka obrazów inwestując w ich prawdziwość i nie zmąconą niczym szczerość poszukiwań twórczych zapominając na chwilę o spekulacjach i przewidywaniach na przyszłość kto będzie wielki i w kogo warto inwestować.Cały urok tego malarstwa „akademickiego” tonącego w oparach wódki i lepszych fajek zawiera się właśnie w tych obrazach i prawdopodobnie to coś z czasów studiów nigdy już na płótno nie wróci i zostanie pogrzebane wraz ze szumną młodością.Taka kolej rzeczy jest .

Także warto poprostu kupić tych kilka dobrych obrazów ..A z tego co się dowiedziałem cennik jest całkowicie na naszą kieszeń ,czyli na sztukę pełną gębą pozwolić sobie może każdy. Ale ale do tego trzeba mieć oko, żeby z pośród wielu wielu prac absolutnie dyletanckich ,wyłowić to coś. Tematyka tych dobrych obrazów zatacza krąg wokół świata wewnętrznego artysty ,bliskie są powinowactwa z nadrealizmem (oby tylko nieświadome !..) i poszukiwaniami idącymi w stronę abstrakcji , żadko natomiast spotkać możemy zaangażowane obrazy - co jest właściwie tematem na osobny wpis, czemu tak się dzieje .




