Nigdy nie miałem styczności z takimi „pięknymi obiektami”, chociaż tu może posunę się zbyt daleko, mój dziadek miał taką ranę na głowie, przywiózł ją z Buchenwaldu. To był taki niegojący się strup, ta rana nie goiła się aż do jego śmierci w latach 80. On był poddany jakimś eksperymentom, ale o tym się w domu nie mówiło. Cały czas mam to przed oczami, to było dość obrzydliwe…